
Przyszłam do wróżki, bo nie wiedziałam, co dalej zrobić z własnym życiem 💔. Rozpadł się mój związek z ojcem mojego dziecka, a firma PR-owa, w której pracowałam, była na skraju upadku 📉. Pensje zostały obcięte, a na rynku panował kryzys. Dwuletnia córeczka wymagała mojej opieki, a ja jako samotna matka musiałam walczyć o przetrwanie, tym bardziej że mój były partner nie płacił alimentów.
Pani Ania rozłożyła przede mną karty 🃏 i powiedziała, żebym się nie martwiła o pieniądze, bo przyjdą prędzej niż myślę, i to z prestiżowej posady w znanej agencji PR. Powiedziała, że nasze drogi z moim byłym mężem się na zawsze rozejdą, bo wyjedzie za granicę 🛫 i nigdy nie będę mogła na niego liczyć. Moja córeczka miała dobrze się rozwijać, ale na prawdziwą miłość życia musiałam czekać pięć lat 🕰️. Mężczyzna ten miał pojawić się w mojej przyszłej pracy, jednak dopiero pod jej koniec. Pani Ania wspomniała również, że z moim pracodawcą rozstanę się w niezgodzie.
Wyszłam z gabinetu z mieszanką nadziei i zmartwienia. Na początku szybko zapomniałam o wróżbie – życie samo mnie pochłonęło. Niedługo później znalazłam dobrze płatną pracę w wymarzonej agencji PR 💼. Kierowałam świetnym zespołem, pracowałam z dużymi korporacjami, a atmosfera była idealna. Wynagrodzenie również znakomite 💰. Pomyślałam wtedy, że pani Ania się pomyliła – przecież żadnych konfliktów nie było. Jednak mój były partner rzeczywiście wyemigrował do Londynu, zostawiając nas całkowicie.
Przez pięć lat miałam dwa związki. Pierwszy partner był zazdrosny o moją córkę, drugi nie chciał się wiązać na poważnie. Gdy obie relacje się skończyły, przypominałam sobie słowa pani Ani, że prawdziwa miłość jeszcze nadejdzie.
Rok temu wszystko się zmieniło. Z agencji odszedł dotychczasowy dyrektor, a jego miejsce zajął konfliktowy człowiek, który rozbił nasz zgrany zespół. Sama miałam z nim problemy, ale wsparcie znalazłam u kolegi, z którym stworzyliśmy wspólny front ✊. Z czasem kolega wyznał mi, że od dawna mnie obserwuje i jestem kobietą jego marzeń. Zgodziłam się na bliższą relację, ale postawiłam warunek – chciałam, żeby najpierw uporządkował swoje życie i zakończył rozwód. Zgodził się.
Dziś jesteśmy razem i szukamy wspólnego mieszkania 🏠. Oboje zmieniliśmy pracę. Moja córka go uwielbia i zaczęła mówić do niego „tato”, co przyjął z radością, choć sam ma dwójkę dzieci ❤️. Jest to pierwszy mężczyzna, przy którym czuję się kobietą, a nie „mamusią dorosłego faceta”. Troszczy się o mnie, szanuje moją samodzielność i widzi we mnie partnerkę, a nie rywalkę 🤝.
Wszystko, co wywróżyła mi pani Ania, spełniło się co do joty. Planuję odwiedzić ją ponownie, by dowiedzieć się, co czeka mnie na nowej drodze życia 🛤️. Choć trochę się boję – wiem, że gdy pani Ania coś powie, to żartów nie ma. Ale czy nie warto wiedzieć, co kryją kolejne karty losu? 🔮